Genesis Krypton 770 to kolejna myszka, jaką dane mi było testować dzięki współpracy z Genesis. To kosztujący niespełna 160 złotych gryzoń, który poszczycić się może zastosowanym do jego konstrukcji sensorem – PMW3360. Czy oprócz oczka jest tu na czym zawiesić – nomen omen – oko? Przekonajmy się!
Specyfikacja:
- Typ produktu: mysz dla graczy
- Łączność: USB
- Sensor: Pixart PMW3360
- Przełączniki główne: Omron
- Waga: ok. 95 gramów
- Gwarancja: 2 lata
- Cena: 160 złotych
Specyfikacja pochodzi ze strony producenta.
Opakowanie i jego zawartość
Z zewnątrz nic nadzwyczajnego – obwoluta z cienkiego kartonu, na której pokazane są wygląd myszki z różnych perspektyw, logo i nazwa producenta oraz najważniejsze parametry techniczne. Papier ten chroni kartonowy, dużo grubszy box z emblematem Genesis na froncie.
Wewnątrz, oprócz papierologii, samego recenzowanego gryzonia oraz naklejek wraz z dodatkowymi rzeczami, ujrzałem coś, co bardzo mnie zdziwiło swoim wykonaniem – metalowy multitool. Zgadza się, w opakowaniu znajdziemy metalowy multitool z funkcjami takich narzędzi jak śrubokręty, klucze czy chociażby otwieracz do listów. Niesamowicie nietypowy, lecz przydatny dodatek.
- Advertisement -

Jakość wykonania
Bardzo dobra, wręcz zaskakująca. Genesis nigdy nie miało wielkich problemów z jakością wykonania, więc podchodziłem do tego aspektu pewien, że będzie przynajmniej akceptowalnie. Byłem miło zaskoczony, gdy okazało się, że jest nawet lepiej niż akceptowalnie. Testowany Krypton zbudowany jest jak czołg (poniekąd za sprawą wagi, o której później troszkę).
W środku nic nie grzechocze, nie strzela ani nie trzeszczy. Myszkę ściskałem z bardzo dużą siłą i jedyne co uzyskałem, to uaktywnienie się przycisków na grzbiecie gryzonia. Warto dodać, że efekt ten uzyskałem tylko wtedy, gdy naciskałem bezpośrednio właśnie na grzbiet.
Bardzo, ale to bardzo pozytywne zaskoczenie – tak można podsumować jakość wykonania myszy.
Wygląd
Nie chcę źle zabrzmieć, ale Krypton 770 wygląda jak typowy produkt skierowany do młodszej klienteli zafascynowanej gamingiem. Agresywne kształty, wszechobecne podświetlenie i wiele błyszczących, przyciągających wzrok elementów.
Czy jest to minus? Nie, powiedziałbym raczej, że to wina mojego przyzwyczajenia i fanatyzmu minimalistycznego wzornictwa w myszkach. Oczywiście produkt Genesis może się podobać nie tylko fanom światełek. À propos, te są umieszczone na scrollu, u dołu (podświetlane logo) oraz w postaci jednego, dłuższego paska, ciągnącego się od lewego krańca bryły do prawego. Nie uświadczyłem żadnych problemów z RGB – kolory wyglądają naturalnie i po prostu tak, jak powinny.
- Advertisement -

Powierzchnia
Recenzowany model zaskoczył mnie powierzchnią, jaką jest pokryty. Nie jest ona może najwyższej jakości, co czuć, lecz bez dwóch zdań nadrabia swoją funkcjonalnością.
Największe minusy to straszliwe łapanie odcisków palców oraz (możliwe, że jedynie w moim przypadku) wzmożona potliwość dłoni podczas dotykania. Sam materiał jest matowy. Myszka nie ucieka nam z ręki, głównie za sprawą gum antypoślizgowych znajdujących się po bokach. Może się wydawać, że ilość minusów jest dosyć spora – z jednej strony prawda, z drugiej – to wciąż pozycja budżetowa, która mimo wszystko nie musi się wstydzić coatingu.
Przyciski główne, boczne i scroll
Zaczynając od najważniejszych spośród klikaczy, przycisków głównych, użyto tutaj lakonicznie opisanych Omronów o trwałości 20 milionów kliknięć. Ich implementacja bardzo mnie zdziwiła. Krypton 770 raczej należy do „ciut starszych” modeli ze stajni Genesis, co może być główną przyczyną tego, że… są to jedne z najprzyjemniejszych przełączników, jakie spotkałem w produktach rodzimej firmy. Klik satysfakcjonuje, jest twardy oraz potrzebuje całkiem sporo siły do aktywacji. Zarówno post-, jak i pretravel nie uprzykrzają nam życia. To samo tyczy się osadzenia przycisków – bardzo solidnie!
- Advertisement -
Elementu, który za chwilę opiszę, brakuje mi niekiedy w droższych produktach. Mowa o oddzielonych od siebie przyciskach bocznych – takie rozwiązanie zdecydowanie ułatwia mi życie. Samo ich użytkowanie przysporzyło mi mieszanych uczuć. Nie są one złe, lecz dobre do końca też nie. Najbardziej przeszkadza mocno zauważalny pretravel (u mnie w górnym przełączniku), największym plusem odnośnie tego elementu jest zaś samo klikanie – twarde, sprężyste, lekkie oraz satysfakcjonujące.
A teraz przechodzimy do najgorszego, według mnie, elementu spośród tej trójcy. Scroll, bo o nim mowa, jest niesamowicie lekki, praktycznie nie stawia oporu, a przeskok jest prawie niewyczuwalny. Rolkę pokryto grubą warstwą gumy, mającej za zadanie wspomóc utrzymanie na nim palca. Nie ma w tym nic złego, oprócz faktu, że wspomniana guma położona jest „pod kątem”, co wpływa negatywnie na przyczepność. Najjaśniejszym punktem jest tu klikanie – klik jest czysty i sprężysty.
Kabel i ślizgacze
Kabel użyty w Kryptonie 770 niestety rozczarowuje. Znajduje się w oplocie (tyle dobrego), lecz niestety bardzo twardym, stawiającym zauważalny opór oraz niezbyt giętkim, co może przeszkadzać przy szybkich ruchach w różne strony, gdzie tenże kabel będzie „starał się” nas powstrzymać.
Ślizgacze w produktach rodzimego producenta to stały punkt mojego narzekania. Są bardzo cienkie, wykonane niezmiennie z barwionego teflonu, powolne i mało płynne. Jedyny plus to fakt, że producent dorzucił ich drugi zestaw, chociaż sam, szczerze mówiąc, zdecydowanie bardziej bym wolał, aby był to jeden, ale za to konkretny komplet. To naprawdę nie są ogromne koszta, a zmiana nieporównywalna.
Sensor
Użyto tu bardzo popularnego w myszkach z ciut wyższej półki cenowej sensora od PMW, mianowicie modelu 3360, którego ujrzymy między innymi w Modelu O, Lix’ie Plus i wielu innych myszkach. Jest niezawodny. Nie ma problemów z dewiacją, czyli „zakłamaniem” wartości DPI, jitterigiem ani LOD (które tutaj jest bardzo niskie), czyli trójką największych i najbardziej odczuwalnych dla przeciętnego użytkownika bolączek. Polling rate wynosi tu klasycznie 1000 Hz, a problemów z działaniem na różnych podkładkach nie odczujemy.
Na oczku bez dwóch zdań się nie zawiedziemy.
Kształt i waga
Krypton 770 jest kolejną myszką od Genesis, która cechuje się profilowaniem pod prawą dłoń, choć nie tak wydatnym, jak w niedawno recenzowanym modelu 550. Gdy jednak szczurka chwycimy w dłoń, zauważymy i odczujemy bardzo dokładnie jego „krągłości”, będące uśmiechem w stronę praworęcznych.
Bardzo dobrze nadaje się do palm gripa, w szczególności gdy mamy większe dłonie. Do claw gripa nie jest to najlepszy wybór, lecz da się mysz w ten sposób chwycić, pod warunkiem że – jak wyżej – mamy czym. Fingertip odpada pod każdym aspektem, nie będzie on bowiem wygodny.
Waga jest, no cóż… baaardzo odczuwalna. Nieczęsto spotyka się myszki, które swoją masą podchodzą pod wartości trzycyfrowe – tutaj wynosi ona 95 gramów. Patrząc na konkurencję – niezmiernie dużo. Sam nie jestem fanem ciężkich myszek, są gusta i guściki. Ja takie gabaryty oceniam niestety na minus.

Oprogramowanie
Nic nowego w świecie Genesis. Zmienimy w sofcie to, co zwykle – DPI, podświetlenie, makra, LOD i wiele, wiele więcej. Jest to naprawdę sympatyczne oprogramowanie – znajdziemy tam wszystko, czego będziemy potrzebować. Dodatkowo nie obciąży nam ono ani systemu, ani dysku – same plusy!

Podsumowanie Genesis Krypton 770
Czy podsumowując to wszystko, Krypton 770 jest godny polecenia? Ciężko mi to ocenić w sposób jednoznaczny – wszystko będzie bowiem zależało od ceny. We wspomnianej na wstępie cenie 160 złotych nie jest to zły wybór, lecz powinniśmy mieć na uwadze fakt, że jesteśmy w stanie zakupić dużo bardziej kompletne propozycje. Jeżeli spotkamy myszkę Genesis do 120 złotych, będzie to dobry wybór. Otrzymamy bardzo dobry sensor, sprawne i „lekkie” oprogramowanie, satysfakcjonujące switche oraz bogate wyposażenie. Niestety, będziemy musieli pogodzić się ze ślizgaczami z barwionego teflonu, średniej jakości kablem oraz wykonaniem z budżetowego plastiku.
Recenzja jest możliwa dzięki Genesis, który udostępnił sprzęt do testów.