hi-x60

Austrian Audio Hi-x60 | Test & Recenzja

Filip Kniewski
hi-x60
4
Ocena końcowa

Historia firmy Austrian Audio przypomina nieco Teen Drama. Zaczęło się od badań nad Harman Target, kiedy to część inżynierów AKG uznała, że kierowanie się opinią innych jest złym pomysłem, a co za tym idzie krzywa oparta na rozchodzeniu się dźwięku w przystosowanym akustycznie pomieszczeniu też jest głupia. Dlaczego? Bo tak. Po latach tworzenia przez tę austriacką firmę konstrukcji uważanych za co najmniej dyskusyjne, dotarliśmy do momentu, w którym Austrian Audio postanowiło spojrzeć na badania. Nie bójcie się, nie poszli oni w stronę Harmana, ale kombinacji Free-Field z podbiciem basu bazującym na room-gain i sub-basie, sporej ilości sub-basu. Żeby zakończyć dowód na podobieństwo firmy do buntowniczych nastolatków, to w swoim logo ukryli nawiązanie do swojego jestestwa, czyli pattern mikrofonu kardioidalnego. Jednak nie jest to tekst o austriackich buntownikach a o ich najwyższym modelu słuchawek zamkniętych, czyli Hi-x60, więc czas przejść do oceny.

OPAKOWANIE

Jest ono schludne i bardzo dobrze przemyślane. Każdy z użytych do jego budowy materiałów zdaje się być dobry jakościowo, nawet karton jest jakiś taki grubszy. Kable zamieszczono w porządnych foliowych woreczkach. Jeden z nich ma długość 1.2 m, natomiast drugi 3 m. Na tym dłuższym znajduje się nakręcana przejściówka z 3.5 mm na 6.36 mm, którą można przełożyć na krótszy kabel. Z dodatkowych akcesoriów do Hi-x60, dostajemy woreczek na słuchawki oraz rzep służący do zamykania pudełka, który odpowiednio pocięty służyć może do spięcia kabli (i nie, nie jest to mój wymysł, zostało to nawet wspomniane w instrukcji). Wszystko zwieńcza certyfikat, który potwierdza przejście ręcznej kontroli jakości. Jako klient doceniam takie detale.

WYKONANIE I WYGODA

Żeby skrytykować wykonanie Hi-x60 musiałbym wstać lewą nogą i przy okazji na coś nadepnąć. Z plastiku wykonane są obudowy na pałąku (elementy nad nazwą producenta, fragment z napisem jest metalowy) oraz obudowa muszli. Cała reszta to bardzo dokładnie obrobiony i pomalowany metal. Pady są wymienne, a poduszka na pałąku zamocowana jest na rzep. W kwestii wygody ciężko się przyczepić do czegokolwiek poza faktem, iż słuchawki stają się hermetyczne po założeniu na głowę z niedużą ilością włosów. Zdarza się to przy wielu zamkniętych słuchawkach, tutaj ten efekt jest po prostu mocniej odczuwalny. Plusem pełnego zamknięcia jest izolacja porównywalna z nausznikami od 3M, które mają deklarowane SNR na poziomie 25 dB. Muszle w środku wykończone są bardzo miękką pianką, więc nawet posiadacze „słoniowych” uszu nie mają się czego bać.

DŹWIĘK

Kolejne słuchawki z mojego arsenału, które muszę nazwać specyficznymi. W górnej części pasma Hi-x60 widać silną inspirację Free-Field’em, a co za tym idzie samymi HE-1. Niestety, dołek w okolicach 4k pozbawia brzmienia nieco dokładności. Nie zrozumcie mnie źle, dźwięk sam w sobie jest idealnie przejrzysty (podbicie 5-8 kHz) oraz pełen detali (podbicie 1 kHz), ale brakuje im tego wyczucia każdego drgnięcia struny w gitarze. Nie jest to duży problem, nie mniej jednak odczuwalny dla fana Queen, Aerosmith, Tenacious D oraz innych zespołów rockowych lub hard rockowych (już czuję bycie cancel-owanym przez fanów tej reszty zespołów). Pójście w stronę Free-Field’a ma jeszcze jedną zaletę, a jest nią niesamowita scena. Nie tak szeroka jak w Anandach, ale jednak głębsza niż u chińczyków. Obrazowanie stereo można wręcz nazwać nierealistycznym. Dokładność, z jaką jesteśmy w stanie określić źródło dźwięku, jest na niespotykanym poziomie. Tutaj podejrzewam, że poza tune’em, wpływ ma dokładne sparowanie przetworników (drganie w tę samą stronę) i upewnienie się, że mają podobne właściwości akustyczne, co jest rzadko spotykane nawet w najdroższych konstrukcjach w przypadku niektórych firm. Jeżeli chodzi o środek pasma, podbicie w okolicach 1000 Hz objawia się wyciągniętymi wokalami, szczególnie damskimi. Reszta aspektów tej części brzmienia jest wysoce poprawna i nie można powiedzieć o niej nic złego. Dopiero poniżej 250 Hz zaczyna się zabawa wraz z lekkim podbiciem, które kończy się (z perspektywy Diffuse-Field) w okolicach 80 Hz. Dzięki niemu bas jest „tłusty” i „mięsisty”, jednocześnie nie zakłócając reszty pasma w sposób dający o sobie znać. Teraz czas na najbardziej absurdalną część pasma tych słuchawek. Mowa o podbiciu sub-basu, zaczynającym się na 70 Hz, a kończącym daleko w infradźwiękach. Podczas robienia syntetycznego testu na czystej sinusoidzie słychać jakby nagłe włączenie się sub-woofera, chcącego spowodować małe trzęsienie ziemi. Ryk tygrysa w „Another One Bites The Dust” nigdy nie brzmiał tak dobrze. Niestety, jeśli nie jest się łysym lub zaraz po wizycie u fryzjera, to efekt nie jest aż tak imponujący i raczej trzyma się w ramach Harman Target. Przez te słuchawki dziękuję genom i cieszę się na myśl szybkiej powierzchni odblaskowej na głowie.

Ciężko mi nazwać brzmienie Hi-x60 neutralnym. Pomijając dół pasma, to kiedy ostatni raz słuchaliście muzyki w komorze o zerowych odbiciach fal akustycznych (a właśnie takie coś zakłada Free-Field)? Jeżeli mam się ograniczyć do jednego słowa, to było by nim „absurdalny”. Ciężko zarzucić temu tuningowi coś z perspektywy technicznej, ale podkręca on brzmienie w sposób, o którym ciężko zapomnieć.

Wykres
Wykres od Oratory1990

PODSUMOWANIE

Te słuchawki nie mają nic wspólnego z brzmieniem neutralnym, ale też nie są przesadnie przebarwione. O ile na pierwszy rzut oka nie wyglądają one na sprzęt klasy premium, o tyle nie miałem jeszcze w rękach lepiej wykonanych i wygodniejszych nauszników (no, może poza D8000 Pro, ale to zupełnie inna półka i moim zdaniem gorsze brzmienie). Jest to pierwszy model Austrian Audio godzien bycia popularyzowanym. Są one też kolejnymi słuchawkami, o których mogę powiedzieć, że są zdecydowanie warte przesłuchania, ale nie zakupu w ciemno.

hi-x60
Ocena końcowa
4
Jakość wykonania 4.5
Komfort użytkowania 4.5
Brzmienie 3
Udostępnij ten artykuł
Jestem Filip, audio interesuję się od 3 lat, a od roku w wolnych chwilach krzyczę na ludzi, którzy lubią bas w słuchawkach. Znaczy na nieznajomych od roku, znajomi męczą się dłużej.
Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *