Logitech G Pro X Superlight – test i recenzja. Najlepsza z najlepszych?

Bartosz Malesiński
4.3
Ocena końcowa
  • Typ produktu: mysz dla graczy
  • Łączność: 2,4 GHz, Bluetooth
  • Sensor: HERO 25K
  • Przełączniki główne: Omron 20m
  • Waga: ok. 63 gramów
  • Gwarancja: 2 lata
  • Cena: 550 złotych

Specyfikacja pochodzi ze strony producenta

Od zawsze jedną z moich bardziej wymarzonych myszek był właśnie Superlight. Czy podołał nielada wymaganiom?

Opakowanie i jego zawartość

G Pro X Superlight przychodzi do nas w dosyć sporym, twardym i ciężkim opakowaniu. W środku znajduje się ładnie wyeksponowany gryzoń, adapter, „przedłużacz” adaptera oraz kartonowe pudełeczko, w którym znajdziemy dodatkową zaślepke ze ślizgaczem na „dół myszki” (ta, która jest stockowo założona w myszy, owego ślizgacza nie posiada), instrukcje obsługi i inne papierki oraz ku mojemu zdziwieniu grip tape. Niestety nie jest on najwyższej jakości. W ciągu pierwszych kilku godzin faktycznie poprawia chwyt, lecz później robi się śliski i przynajmniej dla mnie, jego używanie traci sens (no może oprócz gripów na bok, sam korzystam z jednego z nich).

Jakość wykonania i wygląd

Od samego początku czuć, że jest to mysz z gatunku „premium”. Nie ma mowy o żadnych luzach, trzaskach itp. GPXS to kawał naprawdę solidnego gryzonia, gdzie faktycznie można powiedzieć, jakość jest adekwatna do ceny. Rzadko to stwierdzam, ale nie mogę się do niczego przyczepić.

Bardzo prosty. Słyszałem nawet opinie, że wygląda jak stara mysz z pracowni informatycznej. Czy mi to przeszkadza? Wręcz przeciwnie. Uważam, że wygląd jest ogromnym plusem tej myszki. Nie znajdziemy tu żadnych udziwnień, a nawet RGB! Jedyne co we flagowcu od Logitecha się świeci, to dioda informująca o poziomie naładowania baterii.Logitech G Pro X Superlight - wygląd

Powierzchnia

G Pro X Superlight i jego coating to coś trudnego do oceny. Gdy trafi ci się dobrze, będziesz miał świetnie i przez długi czas powierzchnia, którą pokryta jest mysz, będzie jak nowa. Niestety czasami nie ma się tyle szczęścia. Grip będzie tak samo pewny, ale przysłowiowe „lustro” zrobi się po miesiącu.

Jak już mowa o samym coatingu, mi się poszczęściło. Chwyt jest bardzo pewny, szczurek nie wyślizguje się z dłoni, a przy nadmiernej potliwości dłoni wręcz się przylepia. 

Podsumowując ten aspekt, gdy będziesz miał szczęście, będziesz zadowolony, ale no właśnie, tego farta trzeba mieć, co przy takiej rekomendowanej cenie (~600 złotych!) nie powinno mieć miejsca.

Przyciski główne, boczne i scroll

Pod przyciskiem głównym kryje się owiany niezbyt dobrą sławą i renomą Omron 20M. Uważam jednak, że jest to bardzo przyjemny switch, nie mający problemów jakim jest double click. Dlaczego więc nie cieszy się popularnością? bO tO oMrOn, OnE pRzEcIeŻ sĄ sŁaBe!1!!1. No niekoniecznie. Ten tutaj, jak już wspomniałem, jest bardzo fajny. Jest lekki, ma metaliczny dźwięk. W moim przypadku nie ma mowy o pre i post travelu, lecz w niektórych egzemplarzach ma on miejsce.

Przyciski boczne są bardzo przyjemne. Nie ma w nich zbyt wielu niepożądanych rzeczy. Feeling z ich używania jest przyjemny. Są responsywne, podobnie jak w Deluxie, nie „zapadają się” głęboko.

Scroll też nie wymaga wielu poprawek. Jest gładki, ale ma zarazem wyczuwalny przeskok. Klik jest cichy. Enkoder delikatnie przypomina cenionego Alpsa, ale jest dużo „delikatniejszy”, cichszy i mniej agresywny.

Łączność i ślizgacze

G Pro X Superlight jest oczywiście modelem bezprzewodowym. Aby z tego trybu skorzystać, należy wpiąć dedykowany i znajdujący się w opakowaniu adapter. Jest też druga opcja – używanie po kablu. Sam kabel jest gumiakiem, całkiem niezłym, ale wciąż gumiakiem. Niby nie jest to wielki problem, bo służy on głównie do ładowania, które nie odbywa się zbyt często (o czym za chwilę), a jak już, ładuje się szybko. Nie wolno jednak zapominać, że mogło być dużo lepiej. Wspominamy już w tej recenzji Delux miał bardzo dobrej jakości paracorda na USB typu C (GPXS jest na Micro USB).

Sama bateria jest naprawdę świetna. Starcza na długie godziny i myślę, że 70h można na niej zrobić spokojnie. Sam nie miałem okazji odbyć pełnego cyklu ładowania, ponieważ mimo moich najszczerszych starań, poziom naładowania dalej jest „na zielono”.

Ślizgacze są niezłe. W modelach konkurencji np. Razer Viper Ultimate, można znaleźć lepsze, lecz jak mówiłem, te do najgorszych nie należą. Największą ich wadą jest natomiast grubość. Są bardzo cienkie, powiedziałbym nawet, prześwitujące. 

Sensor

W Logitechowskiego szczyra wpakowano ich autorski Hero 25k. Jego zakres DPI kończy się na robiącej wrażenie liczbie – 25600! Posiada bardzo niskie LOD (~1mm), wysokie prędkości maksymalne, świetną kompatybilność z podkładkami oraz brak akceleracji, interpolacji i jitteringu. Niestety ma on problemy z lekką dewiacją DPI. 

Kształt i waga

Mysz ma bardzo „zwyczajny” kształt, nazywany często ziemniakiem. Świetny do clawa i różnych jego rodzajów, okej do fingertipa przy dużych dłoniach i niezły do palma. Sama mysz jest dosyć długa.

Jak sama nazwa wskazuje, G Pro X Superlight jest bardzo lekki. Jak bardzo? Oj bardzo. Jej waga to około 60 gram, lecz nie mam pojęcia dlaczego, odczuwa się, jakby to było mniej. Dla porównania jej najsłynniejszy konkurent – Razer Viper Ultimate – waży ponad 10 gram więcej. Niska waga przekłada się na np. mniejsze zmęczenie dłoni. Dla mnie jest to coś robiącego niemałe wrażenie. Warto wspomnieć, że mysz jest przez to inaczej zbudowana.Logitech G Pro X Superlight - wygląd 2

Oprogramowanie

Logitech pozwolił na używanie w tym modelu dwóch software’ów, pierwszym i zaraz popularniejszym jest G Hub. Zawiera on bardzo dużo opcji i funkcji, jest przejrzysty, intuicyjny i stosunkowo mało zasobożerny. Minusem są błędy. Głośno było o niemożności używania myszki bezprzewodowo bez zaktualizowania odbiornika, który to trzeba zrobić za pomocą innej myszki.

Kolejną możliwością jest On Board Menager. Ma on zauważalnie mniej funkcji, ale jest pozbawiony błędów. Bardzo dużą zaletą jest opcja włączenia pamięci wewnętrznej myszki. Dzięki temu, wszystkie nasze ustawienia zapisują się w myszy i nawet po podłączeniu do innego sprzętu, ustawienia będą te same. 

Podsumowanie G Pro X Superlight

Biorąc pod uwagę wszystko, o czym wspomniałem w recenzji, uważam, że jest to świetna mysz, a jej największa wada to śligzacze. Nie posiada zbyt wielu wad, jest solidna i raczej niezawodna. Swoistą barierą może być dla wielu jej cena, która bez promocji, na polskich elektromarketach oscyluje w okolicach 550 złotych. Całe szczęście, że promocje są dosyć często i można ją wyłapać za około 450 złotych. Sam zakupiłem GPXS taniej, niż jej cena sugerowana, ale uważam, że nawet za tyle jest ona godna polecenia. Logitech G Pro X Superlight jest myszą kompletną i nieidącą na kompromisy. Jak macie możliwość, kupcie. Nie będziecie zawiedzeni. Sam nie znam osoby, która ma i nie kochałaby GPXS.

Rekomendacja EnvyTech
Ocena końcowa
4.3
Zawartość 5
Jakość wykonania 4.5 > 5
Przyciski główne 4.5 > 5
Przyciski boczne 4.3 > 5
Ślizgacze 3.2 > 5
Sensor 4.5 > 5
Oprogramowanie 3.8 > 5
Udostępnij ten artykuł
Cześć! Jestem Bartek, znany również jako Archon. Moim hobby są peryferia komputerowe, a w szczególności myszki i podkładki.
2 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *