Lamzu Energon

Lamzu Energon – test i recenzja. Czyżby najlepsza w swoim budżecie?

Bartosz Malesiński

Lamzu – firma, która dosyć niespodziewanie, lecz z wielkim sukcesem, jakiś czas temu wkroczyła do mainstreamu, właśnie wypuściła swoją pierwszą podkładkę – Lamzu Energon. Czy podobnie jak seria Atlantis okaże się być świetna w swoim budżecie?

Opakowanie i jego zawartość

Już na początku uraczono nas bardzo dobrym opakowaniem. Lamzu Energon przychodzi do nas w płaskim kartonie, na wzór tych, których używanie zapoczątkował Artisan, który pozwala na rozłożenie podkładki wewnątrz, co natomiast po prostu upraszcza nam życie. Nie musimy walczyć, żeby Energon się odprostował.

Po otwarciu kartonika produkt wsunięty jest w swojego rodzaju papierową koszulkę z marką, modelem oraz sympatyczną perforacją na powierzchni. Sprawia to wrażenie bardzo solidnego produktu. Opakowanie pierwsza klasa! Można by kolokwialnie rzec: czuć pieniądz.

Lamzu Energon opakowanie

Szybkość

Przyzwyczajony do wolniejszych podkładek, po długim czasie wróciłem do speed pada. Powrót nie był tak trudny, jak myślałem, że będzie.

Energon jest naprawdę świetną podkładką, która nawet dla niewprawionych w szybkie podkładki użytkowników powinna sprawdzić się co najmniej dobrze. Mimo jego właściwości kierujących go w stronę speed padów, implementacja tego aspektu nie jest na tyle „agresywna”, aby skutecznie odstraszyć nowicjuszy.

Używanie Lamzu Energon można bardzo trafnie porównać, znowuż z tym samym produktem Artisana, jakim jest Raiden. Sam uważam, że jest to spory plus. Raiden jest podkładką bardzo cenioną i chwaloną. Tutaj otrzymujemy jego klona za ułamek ceny.

Po dłuższym użytkowaniu nie zauważyłem, aby coś wpływało na czynnik, jakim jest szybkość. Jak było na początku, tak i jest teraz.

Stopping power

Ten nie należy do największych. Nie powinno to nikogo dziwić, wszakże, jak wspomniałem już bardzo wiele razy, jest to zdecydowanie podkładka z gatunku „tych szybszych”.

Czy to oznacza, że stopping power w niej zupełnie nie istnieje? Oczywiście, że nie. Myszkę da się zatrzymać w sposób zadziwiająco wręcz kontrolowany i niekiedy lepszy niż spośród podobnej konkurencji.

Dla osób nie interesujących się podkładkami, bądź zagorzałych fanów „wolnych padów”, stopping power może być aspektem przekonującym do wyboru właśnie propozycji od Lamzu.

Płynność

Według mnie jest to jeden z większych plusów Energona. Lamzu wydało produkt niesamowicie płynny i dopracowany.

Testowałem na nim zarówno ślizgacze z barwionego PTFE, stockowe od G-Wolves jak i Infinite od X-raypad. W każdym z tych przypadków było bardzo, ale to bardzo płynnie. Ciężko mi się przyczepić w tym aspekcie do czegoś.

Ślizganie się szczurkiem po powierzchni Lamzu Energon było bardzo satysfakcjonujące, a odczucie podobne do jeżdżenia po maśle (jest to oczywiście, nieoczywisty komplement).

Wytrzymałość

Przez cały okres, jaki testowałem podkładkę (około 3 tygodnie) nie odnotowałem żadnych zmian zarówno w wyglądzie jak i korzystaniu.

Sama podkładka wykonana jest solidnie. Zaczynając od bazy, przechodząc przez spód, a kończąc na obszyciu, każdy aspekt jest dopięty na ostatni guzik. Jeżeli Energona będziemy używać w sposób cywilizowany i po prostu należyty, ręczę, że wytrzyma on z nami niejedną przygodę czy to w świecie fantasy, czy na polu bitwy – wyjdzie z niego zwycięsko.

Kolejny raz bez zarzutów!

Odporność na zmiany temperatur itp.

Patrząc na ostatnią pogodę, z jaką miałem do czynienia, Energona miałem okazję przetestować zarówno w deszczowe i bardzo wilgotne dni, jak i niesamowicie suche i gorące.

Nie zauważyłem, aby właściwości produktu od Lamzu się zmieniły. Jedyne, co delikatnie miało wpływ, to bezpośrednia styczność z potem. Nie sposób mi winić za to produktu testowanego. Jest to materiał, więc dosyć naturalny jest fakt, że płyn zmieni jego właściwości.

Wielu producentów może brać przykład z debiutanckiej podkładki od lubianego i początkującego w mainstreamowym świecie Lamzu.

Grubość i „miękkość” obszycia

Mając przy sobie (po raz kolejny) Artisana, uważanego za króla obszyć, muszę przyznać jedno. Energon mu ustępuje… lecz na szczęście ledwo odczuwalnie. Obszycie jest zbite, nie ma „luźnych” nitek, a jego wysokość praktycznie zrównuje się z bazą podkładki. Nie jest to najlepsze wykończenie, jakie w życiu widziałem, ale zapewniam, że nikt nie będzie na nie narzekał.

Spód

Wykonano go z pianki SCR. Gdy położymy go na prostej powierzchni, nie będzie sprawiał specjalnych problemów. Nie będzie uciekał nam spod dłoni, lecz gdy zechcemy, łatwo go przesuniemy. Niestety potrafi się nieznacznie przemieszczać podczas bardzo „agresywnych” ruchów.

Bardzo łatwo się brudzi (nie jest to istotne, bo w końcu i tak jest to spód, którego nie widzimy). Myślę, że mogę powiedzieć, że to najsłabszy punkt Energona. Nie oznacza, że jest zły, jest po prostu „tylko” dobry na tle świetnej podkładki.

Powierzchnia

Niespotykane do tej pory połączenie nylonu i lycry sprawdza się świetnie. Daje nam to unikatowy feeling. Od pierwszego kontaktu czujemy, że mamy do czynienia z produktem z wyższej półki cenowej.

Jedyny minusy, jaki zauważyłem to zapach – czujemy go, jest on lekko chemiczny, podobny do gumy. Drugą wadą, jest fakt pojawiających odkształceń. Podkładka dosyć mocno potrafi się odkształcić jeżeli położymy na nią coś ciężkiego i nie zabierzemy długi czas. Nie jest to coś, co będzie przeszkadzało w codziennym użytkowaniu, ale warto wspomnieć o tym w recenzji. Kto wie, może znajdzie się osoba, która będzie miał nieszczęście tego doświadczyć.

Lamzu Energon powierzchnia

Podsumowanie Lamzu Energon

Jeżeli szukasz szybkiej i świetnej podkładki w dobrej cenie, to Energon od Lamzu jest wyśmienitą propozycją. Za niespełna 190 złotych (Hard-Pc) otrzymujemy kompletny produkt, gotowy do rywalizacji z jakąkolwiek inną podkładką na rynku. Wiem, że nie wyjdzie z tego pojedynku z opuszczoną głową. Serdecznie polecam!

Recenzja jest możliwa dzięki Hard-PC, który udostępnił sprzęt do testów.

Udostępnij ten artykuł
Cześć! Jestem Bartek, znany również jako Archon. Moim hobby są peryferia komputerowe, a w szczególności myszki i podkładki.
1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *