DreamMachines DM7 Switch | Test i recenzja

Maciej Nogaj

Całkiem niedawno polska firma Dream Machines wprowadziła do sprzedaży dwie nowe myszki. Nazwano je DreamMachines DM7 Switch, a drugą z dopiskiem DUO. Dlaczego Switch? Zastosowano w niej Hotswap, czyli możliwość wymiany przełączników. Takie rozwiązanie znane było dotychczas tylko w klawiaturach, ale jak widzimy teraz przeszło również na myszki. W klawiaturach sprawdziło się to bardzo dobrze i ludzie pokochali szybką i bezpieczną wymianę przełączników, lecz czy w przypadku myszek ma to sens? Odpowiedź na to pytanie poznacie przeczytasz tę recenzję. Zapraszam zatem do lektury.

Informacja

Test i recenzja jest możliwa dzięki firmie DreamMachines, która udostępniła w ramach barteru recenzowany produkt. Oczywiście, w żadnym stopniu nie wpływa to na jego ocenę.

DreamMachines DM7 Switch – Opakowanie i zawartość

Pudełko typowe jak na DM. W centrum umiejscowiona jest myszka, a powyżej oznaczenie modelu. Z tyłu również góruje minimalizm. Tym razem jednak zaznaczone są podstawowe specyfikacja myszki, a jest to sensor (PixArt 3370), wymienne przełączniki oraz waga wynosząca 65g. W środku znajdziemy instrukcję obsługi, gryzonia, dodatkowe ślizgacze i dwa dodatkowe switche. W moje ręce trafiły każde, jakie mamy do wyboru, czyli Kailh GM 8.0, Omrony oraz Huano.

DreamMachines DM7 Switch – Wygląd

DM7 wygląda z jednej strony klasycznie, z drugiej strony jest jednak lekko udziwniony. Po lewej stronie można zauważyć błyszczącą, wypukłą linię po prawej stronie myszki (po lewej też jest, ale krótsza, bo ograniczają ją przyciski boczne), jest to tylko element ozdobny. Logo DM jest natomiast bardzo specyficzne. Do tej pory nie spotkałem się z podobnym wzorem. Nie mówię oczywiście o logotypie samym w sobie, ale o zastosowaniu go w tym modelu. Na pudełku wygląda normalnie. Niestety, na żywo jest zupełnie inaczej. Jest ono schowane pod ciemnym przeźroczystym plastikiem. Na szczęście podświetlenie można wyłączyć i to rozwiązanie bym polecał, tym bardziej że po wyłączeniu loga staje się ono niewidoczne, tak jak w droższych myszkach konkurencji.

DreamMachines DM7 Switch – Jakość wykonania

W kwestii wykonania nie ma się do czego przyczepić. Myszka w większości zrobiona jest z dobrej jakości plastiku z akcentami w postaci błyszczących linii. W żadnym miejscu nie doświadczyłem niepokojących skrzypnięć, innych podejrzanych dźwięków lub ugięć pod siłą nacisku.

DreamMachines DM7 Switch – Przyciski główne, boczne i scroll

Na testy dostałem 2x Kalih 8.0 oraz pozostałe przełączniki, jakie są do wyboru, czyli Omrony (najlżejsze oraz Huano (najcięższe). Mi najbardziej do gustu przypadły omrony, ze względu to, że wymagają najmniej siły do ich aktywacji. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale mi Kalih się przejadły po tym jak prawie każdy producent wsadza je do swoich myszek. Huano to kolejne bardzo dobre switche. Jeśli lubicie ciężkie przełączniki to właśnie te się najlepiej sprawdzą. Pod względem dźwięku wszystkie są dosyć podobne. Jak wspomniałem w tytule, myszka posiada Hot-swap. Oznacza to tyle, że bez problemu możemy wymienić przełączniki w niej. Wymiana następuje poprzez kliknięcie 3 linii za scrollem i powolnym wysunięciem przycisku. Następnie ukazuje nam się switch w obudowie, którą możemy wyjąć przez wciskanie do siebie wystających nóżek. Tym sposobem możemy sobie wymienić przełączniki w DM7 Switch. Przyciski boczne znajdują się tylko po prawej stronie i moim zdaniem są zdecydowanie za nisko posadzone, a przez fakt, iż są małe i mało widoczne to stosunkowo łatwo je kliknąć to przy dużym zamieszaniu w grze nietrudno o przypadkowe kliknięcie je, w szczególności jak ktoś ma dużego kciuka. Scroll stawia bardzo duży opór. Osobiście wolę lekkie i płynne działanie rolki więc w ten w DM7 nie przypadł mi do gustu. Oczywiście ma to swoje plusy na przykład taki, że nie zmienimy przypadkowo broni w Counter:Stike’u. Przewijanie strony na dłuższą metę może irytować i być męczące. Na szczęście całość jest ogumowana, co ułatwia przyczepność.

DreamMachines DM7 Switch – Kabel i ślizgacze

Obecny w myszce kabel ma długość 2 metrów. Jest to oczywiście Paracord. Giętki, szmaciany i nie przeszkadza na biurku podczas grania w swój ulubiony tytuł. Ślizgacze wykonane są z czarnego teflonu i sprawdzają się bardzo dobrze, w razie zużycia można wymienić na drugi zestaw.

DreamMachines DM7 Switch - ślizgacze

DreamMachines DM7 Switch – Sensor

Sercem DM7 Switch jest bardzo dobry oraz popularny sensor PixArt 3370. Jeśli miałbym zmieniać, to zdecydowałbym się raczej na PixArta 3360, a zaoszczędzone pieniądze włożyłbym w ślizgacze. Bo różnica i tak jest niezauważalna między dwoma wspomnianymi sensorami. Podczas testów nie pojawił się jiterring, interpolacja czy predykcja.

DreamMachines DM7 Switch – Kształt i waga

DreamMachines DM7 Switch jest symetryczna, poza dwoma bocznymi przyciskami. Kształt jest bardzo pospolity i podobny do konkurencyjnych modeli innych firm. Jeśli ktoś ma małą / średnią dłoń to powinna się najlepiej sprawdzić w Claw gripie lub Palm. Waga wynosi 65g więc można już ją zaliczyć do tych ultralekkich.

DreamMachines DM7 Switch - zdęcoie
DreamMachines DM7 Switch - zdjęcie

DreamMachines DM7 Switch – Oprogramowanie

DreamMachines DM7 Switch - oprogramowanie
DreamMachines DM7 Switch - oprogramowanie
DreamMachines DM7 Switch - oprogramowanie

Software zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Jest bardzo ładny oraz przejrzysty. Tradycyjnie możemy zmienić DPI, podświetlenie, LOD, czas reakcji przyspieszenia, polling rate, szybkość przewijania scrolla. Dodatkowo możemy ustawić sobie marko oraz zaprogramować przyciski tak jak chcemy, a do dyspozycji mamy aż 5 ustawień, która myszka zapamięta.

DreamMachines DM7 Switch – Podsumowanie

Osobiście uważam, że DreamMachines DM7 Switch jak i Duo odnajdą swoje grono osób, które kupią je choć by tylko ze względu na to, że zastosowano w niej technologię Hot-Swap, jest to ciekawy pomysł, chociaż moim zdaniem nie sprawdzi on się tak dobrze jak miało to miejsce w przypadku klawiatur. Mysz uważam za całkiem udaną i dobrze wyceniona na to co oferuje i zdecydowanie można się nią bardziej zainteresować przy wyborze gryzonia do 250/300zł.

Udostępnij ten artykuł
przez Maciej Nogaj
Obserwuje:
Cześć! Jestem Maciek i od wielu lat interesuję się technologią, a głównie peryferiami. Już w momencie, w którym dostałem swój pierwszy laptop, a następnie zakupiłem legendarne Razer Kraken Pro Orange zacząłem nałogowo kupować i testować sprzęt. Moją drugą wielką pasją jest motoryzacja i wszystko co z tym związane, zaczynając od lego, kończąc na spottach.
Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *