JBL Tune Flex Ghost Edition - Wyrozniajace

Recenzja JBL Tune Flex Ghost Edition – transparentny duch Harmana

Damian Gola
JBL Tune Flex Ghost Edition - Wyrozniajace
3.6
Ocena końcowa

JBL Tune Flex Ghost Edition – produkt mało zauważalny, a przecież JBL należy do producentów, którzy posiadają szeroką gamę produktów, które przyciągają uwagę konsumentów głównie swoim wyglądem. Produktom od JBL ciężko jest zarzucić cokolwiek w kwestii samego designu. I nie bez powodu mówię o właśnie takim aspekcie.

Mimo, iż producent posiada pokaźną liczbę produktów, niewiele z nich odnosi się do tego, z czego JBL według swojej nazwy powinien słynąć, czyli „JBL by HARMAN”.

Badania nad krzywą Harman’a, która jest uznawana za neutralną i najbardziej odpowiadająca użytkownikom rozpoczęły się dobre kilka lat temu. Obecnie Dr. psychoakustyki – Sean Olive, potwierdził pracę nad nowym targetem w oparciu o usprawnione urządzenie pomiarowe. Jest nim Brüel & Kjær type 5128 – o lepszych właściwościach niż dotychczasowe pomiary w standardzie IEC711.

Największy problem dotyczył słuchawek dokanałowych, gdyż rezonans występujący na urządzeniu w standardzie IEC711 był nieco uciążliwy. Za to 5128 pozwolił na zmniejszenie tych problemów, ale zadajmy sobie kluczowe pytanie – ile osób w wieku powyżej 30 lat w Polsce interesuje się pomiarami i bierze je pod uwagę? Do tego grona nie możemy zaliczyć niestety polskich audiofilów – romantyków, ale to nie oni mają w tym wszystkim głos decydujący.

Oferta JBL bogata jest w słuchawki TWS i wiele z nich przewinęło się już przez listy polecanych. Tune Flex Ghost trafiły do naszej redakcji w celu ich przetestowania – właśnie pod kątem list. Czy obok 230NC, Live Pro 2, a także kilku innych produktów, transparentne JBL Tune Flex Ghost Edition mogą zawalczyć o miano polecanego produktu? Przekonajcie się, czytając dalej!

Specyfikacja

⦁ Typ produktu: słuchawki True Wireless
⦁ Styl noszenia: douszne
⦁ Przetwornik: 12 mm Dynamic Driver
⦁ Redukcja hałasu: ANC (Redukcja Hałasu), Transparency
⦁ Mikrofon: 4 (2 na słuchawkę)
⦁ Łączność: Bluetooth® 5.2
⦁ Wspierane kodeki: brak informacji
⦁ Bateria: do 8 godzin wkładki (6 z ANC), do 32 godzin z etui
⦁ Waga: 4.8 g (jedna słuchawka), 38.6 g (etui)
⦁ Inne: cert. wodoszczelności IPX4, JBL Pure Bass Sound, Ambient Aware, TalkThru
⦁ Gwarancja: 24 miesiące gwarancji
⦁ Cena: 479 zł

Opakowanie

Do redakcji dotarł model w odcieniach fioletu i interesującym opakowaniem. Każda wersja kolorystyczna ma zewnętrzny karton zachowany w takich samych barwach, co nie pozostawia złudzeń, jaką wersję aktualnie mamy w ręce.

Producent na froncie, oprócz wizualizacji produktu w postaci błyszczącej naklejki, informuje nas o baterii oraz chwali się zdobyciem nagrody „reddot” za design. Boki kartonu prezentują grafikę z hasłem „Dare to listen”, a także podstawową specyfikację produktu. Znalazło się również miejsce na informacje o zawartości i wymiennych wkładkach.

Na tył opakowania naniesiono informacje o zastosowanych technologiach. producent postanowił wyciąć fragment, dzięki któremu widzimy nasz produkt. Wewnątrz natomiast znajduje się wnęka, która skrywa w sobie wymienne tips’y oraz przewód do ładowania.

Jakość wykonania

Półprzezroczyste produkty często mają problem z odpornością plastiku na zarysowania oraz odciski palców. Dotychczas miałem styczność z dwoma produktami z takim wykończeniem – Ear (1) oraz Ear (2) od Nothing. Trzeba przyznać, że obydwie wersje kolorystyczne wyglądały zacnie. Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć o jakości.

Tune Flex Ghost Edition wypadają tutaj lepiej – przez czas testów nie zaobserowałem mikro-rysek. Codziennie, co najmniej kilka razy wykonywałem czynność chowania etui do kieszeni spodni i kurtki. Inaczej wygląda kwestia odcisków palców, ale to powinien wiedzieć każdy, kto posiada produkt o błyszczącej powierzchni.

Miejsca mocowania elementów etui jest widoczne pod światło, co nie wygląda najlepiej. Dopasowanie wieczka etui też może być problemem. W momencie, gdy jest ono otwarte nie pojawia się większy problem, natomiast zamknięte w trakcie poruszania – wydaje efekt pykania. Można powiedzieć, że to zwykłe czepialstwo. Jednak ten sam aspekt pojawił się przy okazji recenzji AirPods Pro generacji 2. Kogoś może to irytować, więc warto o tym wspomnieć.

Wygoda, gesty

Obsługa gestów Tune Flex Ghost nie należy do najlepszych. Panel dotykowy znajduje się pod górnym mikrofonem. JBL udostępnia nam 3 kategorie obsługi gestów: zmiana kontroli hałasu, poziomu głośności i obsługa multimediami. Tutaj pojawia się minus – gdyż nawet producenci, którzy stosują panele dotykowe (nie mówiąc o systemie haptycznym, to inna liga) potrafią w taki sposób zaprojektować gesty i ich obsługę, aby była ona przyjemna, a także pozwalała na wszystkie funkcje, również z asystentem głosowym.

W tym przypadku musimy decydować, które funkcje chcemy, aby system gestów obsługiwał. Czuły panel dotykowy reaguje nawet na lekke dotknięcie. Obsługa gestów nie należy tutaj do najprzyjemniejszych, jednak po dłuższym obcowaniu z produktem jesteśmy w stanie się do nich przyzwyczaić. Podsumowując – aż tak wielkiej tragedii nie ma.

Tune Flex Ghost mogą za to pochwalić się wygodą. Zaoblony kształt stemu, dosyć małych rozmiarów korpus i shallow-fit (płytko wchodzą w kanał słuchowy) powinien sprzyjać nawet osobom, które mają problemy z dokanałowymi słuchawkami. Tym razem mamy do czynienia z produktem, który jest jednocześnie douszny i dokanałowy, więc tym bardziej został przygotowany na szersze grono odbiorców.

Aplikacja

Aplikacja JBL Headphones oferuje podstawowe ustawienia w tym zmianę brzmienia, profile ANC, gesty, ustawienia korekty, balans i podstawowy equalizer. Znalazło się tam również zakładka Support do sprawdzania aktualizacji firmware słuchawek.

Bateria

Bateria Tune FLex Ghost zapewnia do 32 godzin pracy urządzenia z etui i do 8 godzin na jednym ładowaniu słuchawek, co jest bardzo dobrym wynikiem. Nie miałem problemów, aby naładować słuchawki w ciągu dwóch tygodni tylko raz. Bateria bez problemu pozwoliła wtedy na słuchanie muzyki w mieszanym cyklu, a na domiar tego, było miejsce na zapas. Well Done.

Mikrofon

Tune Flex Ghost mają łącznie 4 sztuki mikrofonów. Oferują one zrozumiała komunikację. Radzą sobie z hałasem i nawet w bardziej zatłoczonych miejscach rozmówca nie będzie miał problemu ze zrozumieniem mnie, jednak jakość mojego głosu mogła być nieco lepsza. Rozmówcy często narzekali na mój zniekształcony głos. Niestety, w tym miejscu należy postawić minusa, a konkurencja w o wiele niższej kwocie oferuje lepszą jakość rozmów.

Tryb transparentny

Tryb transparentny w Tune Flex Ghost jest dość mierny. Różnica między brakiem włączonego trybu kontroli hałasu a trybem „TalkThru” jest niewielka, choć nadal jesteśmy w stanie prowadzić konwersację. Drugim trybem jest „Ambient Aware”, który ma za zadanie usunąć niechciane dźwięki otoczenia i pozwolić nam na rozmowę – ten tryb jednak nie powala na kolana i również jego jakość stoi pod znakiem zapytania. W tym przypadku konkurencja wypada zwyczajnie lepiej.

JBL Tune Flex Ghost Edition - produkt7

Redukcja hałasu

Jeśli tryb transparentny zawiódł, to może chociaż ANC nadrobi zaległości? Tune Flex Ghost oferuje 6 profili ANC, przy czym tak jak w TalkThru, różnice między profilami są prawie zerowe. Jeździłem komunikacją miejską, spacerowałem po zatłoczonych miejscach w centrum mojego miasta i niestety, tutaj również się zawiodłem. Starałem się dostrzec różnicę między tymi profilami, ale nie byłem w stanie.

Kolejnym problemem jest to, że ANC w Tune Flex Ghost działa niezbyt dobrze. Pozwala nam wyciszyć się od otoczenia, ale zapomnijmy o tym, że odetniemy się całkowicie. W kwocie 479 zł jesteśmy w stanie otrzymać dobrze działające ANC, odpowiadające tej półce cenowej – być może nawet przewyższając konkurencję w tej kategorii, a przy tym mieć całą resztę w zgodzie z naturą (czego niejednokrotnie byłem świadkiem). I ponownie, niestety, tutaj tryby odpowiedzialne za kontrolę hałasu mocno zawodzą.

JBL Tune Flex Ghost Edition - produkt8

Brzmienie

JBL Tune Flex Ghost Edition oferują dwa profile brzmienia, które dostosowujemy do typu nakładek, jakie obecnie mamy w uszach. Opiszę zatem obydwa z tych profili osobno, zwracając uwagę na różnicę w drugim z nich.

Sealing Ear Tips

JBL by HARMAN – czy jest tak, jak powinno? Harman Target Curve – słuchawki grają neutralnie. Utwory nastawione na bardziej basowe brzmienia nie będą zawodziły. Natomiast niskiego basu jest tutaj ilość, która powinna zadowolić wszystkich słuchaczy. Klasyczne „bangery”, bardziej rockowe kawałki, muzyka elektroniczna i phonk – nie ma na co narzekać. Bas nie wylewa się na wszystkie pasma, nie tworzy jedną spójność z resztą brzmienia, choć w niektórych momentach przez lekkie podbicie jego środka mamy wrażenie zbyt wielkiego nasycenia. Głębia jednak została zachowana. Bas przyjemnie łupie w bębenki, a jednocześnie niezbyt przesadnie.

Męski, jak i żeński wokal to dwie rzeczy, które w przypadku słuchawek strojonych pod Harman In-Ear Curve wypadają świetnie. Męski nie narzuca się w utworach, nie stara się przyćmić całej reszty, czyli instrumentów. Tak, jak w wypadku niskich częstotliwości zwyczajnie łączy się w spójne i przyjemne brzmienie. Żeński wokal ma w zwyczaju być bardziej donośny, ale wszystko ogranicza się do masteringu produktów. W przypadku Tune Flex Ghost jest zauważalnie głośniejszy niż męski, lecz dalej współgra z całą słyszalną resztą. Nie kłuje w uszy i nie powoduje zawrotów głowy. Jedyną wadą jest wycofanie górnej części (okolice 4.000 Hz), które pogarsza dokładność słuchawek, chociaż detali zdaje się nie brakować.

Perkusja, gitary, talerze – treble. W moim odczuciu jest kilka niedociągnięć. Gitary miejscami mają problem z separacją, a ich brzmienie nie jest tak dokładne jak powinno. Perkusja i talerze czasami łapią swoje uchylenia, lecz co najważniejsze – nie kłują w uszy. Tune Flex Ghost natomiast mogą pochwalić się dobrą sceną i ogólną separacją. Instrumenty potrafią grać naprawdę szeroko i są do wychwycenia bez mniejszych problemów. Ogólna ilość detali, niezależnie od gatunku z jakim miałem styczność, jest odbierana pozytywnie.

Open Ear Tips

Brzmienie dedykowane dla otwartego sposobu używania słuchawek się zmienia. Z uwagi na brak zamkniętej komory akustycznej, bas zwyczajnie ucieka (pomimo iż domyślnie w ustawieniu został podbity). Jest go zdecydowanie mniej i tak samo mniej cieszy uszy. Jeśli kiedykolwiek mieliście uczucie „pustego basu” – to tutaj jest podobnie.

W przypadku męskiego wokalu stał się on bardziej wyrazisty i mięsisty. Zdecydowanie wychodzi przed szereg i zdaje się przyćmiewać resztę brzmienia. Zwyczajnie instrumental musi nadganiać wyciągnięty na przód męski wokal. Żeński natomiast wypada lepiej, bowiem został nieco bardziej stonowany i zdecydowanie lepiej współgra z całą resztą.

Kiedy gitary elektryczne są jeszcze w stanie choć w minimalnym stopniu zadowolić, tak reszta już nie do końca. Czuć mniejsza detaliczność i gorszą separację niż w przypadku dokanałowego trybu. Miejscami czuć brak nasycenia i zepchnięcie w bok grania gitar. Dźwięk talerzy został zachowany w odpowiedni sposób, nie kłuje w uszy, ale dodaje przyjemne uzupełnienie. Perkusje podzielają ten sam los. Ilość detali jest zauważalnie niska, włącznie z węższą sceną.

Podsumowanie JBL Tune Flex Ghost Edition

Będąc szczerym, po części jestem zadowolony z tego, w jakim kierunku zmierza firma, lecz po części również czuję się zawiedziony. Przyjemną sprawą jest fakt, że różnorodność rynku wzrasta. Ciężko szukać tanich słuchawek o bardziej transparentnym designie (Tune Flex Ghost Edition potrafią cenowo spaść poniżej 400 zł), które będą oferowały to, co konkurencja. Z drugiej strony są zauważalne wady i odstępstwa, które nawet w kwocie promocyjnej nie są już tak akceptowalne.

W przypadku użycia Sealing Ear Tips faktycznie jest na czym zawiesić oko: brzmienie, czas pracy na baterii, design, redukcja hałasu otoczenia podczas rozmów – nawet konkurencja miewa z tym problemy. Jednak patrząc na Tune Flex Ghost z użyciem Open Ear Tips otrzymujemy to wszystko minus brzmienie, które według mnie jest najważniejsze w słuchawkach. Dodatkowo dostaliśmy mikrofony, ANC oraz tryb kontaktu poniżej przeciętnej. Słuchawki dokanałowe z nastawieniem tylko na dźwięk – jak najbardziej można polecić, ale jako all-round dobry produkt.. tutaj JBL musi jeszcze popracować.

JBL Tune Flex Ghost Edition - Wyrozniajace
Ocena końcowa
3.6
Zawartość 4.5
Jakość wykonania 4.5
Komfort użytkowania 4.5
Aplikacja 3.0
Kontrola hałasu 2.5
Brzmienie (Sealing Ear Tips) 4.0
Brzmienie (Open Ear Tips) 2.0
Udostępnij ten artykuł
przez Damian Gola
Czołem, jestem Damian, szerzej znany jako Hinis. Interesuję się elektroniką, głównie peryferiami komputerowymi. Najczęściej zdarza mi się testować produkty z kategorii "Audio", bo to na nich znam się najlepiej. Czas wolny spędzam na słuchaniu muzyki podczas ogrywania tytułów RPG.
Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *