Edifier Stax Spirit S3 miniature

Duch historii audio – Test i recenzja Edifier Stax Spirit S3

Filip Kniewski
Edifier Stax Spirit S3 review
3.8
Ocena końcowa

Firma Stax kojarzona jest z dużymi słuchawkami wyposażonymi w przetworniki elektrostatyczne. Model SRX Mark III był pierwszym modelem słuchawek w historii, który został wyróżniony w badaniach NRCC jako najlepiej brzmiący, a jego wynik został potwierdzony pomiarem w 1976 roku, wskazując na target z eargainem oraz 1 dB/oct przechylenia, więc jak widać pomiary zaczęły być istotne dopiero w 2013, wcześniej nic nie było 😉. Dzisiaj pod lupę biorę model Edifier Stax Spirit S3, który powstał – jak sama nazwa wskazuje – po wykupieniu amerykańskiego koncernu przez Edifier. To flagowy model tego producenta oraz jedyny wykorzystujący technologię przetworników planarnych, będących najbliższym kuzynem elektrostatów. W przeciwieństwie do większości konkurencyjnych słuchawek w tym budżecie, te nie oferują aktywnej redukcji szumów, a co za tym idzie przebicie się do mainstreamu stanowi dla nich znacznie trudniejsze wyzwanie. Czy skupiając się wyłącznie na brzmieniu można zawojować świat?

Opakowanie i jego zawartość

Edifier Stax Spirit S3 przychodzą do nas w całkiem bogatym zestawie. Do słuchawek dostajemy dwie pary poduszek – jedną z ekoskóry, a drugą z materiału, kabel jack-jack, kabel USB-c, etui oraz kawałek plastiku, przypominający kostkę do gitary i pomagający nam wymieniać nauszniki bez uszkadzania ich. Etui na słuchawki wykonane jest solidnie i całkiem nieźle je chroni, więc nie bałem się zabrać ich np. na realizację, gdzie ze sprzętem wydarzyć może się wszystko. Pracę ułatwiła także dołączona przejściówka na jack 6,35 mm – niby pierdoła, ale jaka przydatna! Niestety nie wszystko tutaj zasługuje na pochwałę, albowiem kabel analogowy dołączony do zestawu w sposób znaczący przenosi szelesty na muszlę.

Edifier Stax Spirit S3 with case

Wykonanie i wygoda

Edifier Stax Spirit S3 wykonano po prostu dobrze. Każdy plastik jest na tyle twardy, aby dodatkowe fakturowanie było potrzebne, ale jednak dalej byłoby mile widziane. Zewnętrzne ściany muszli posiadają elementy z włókna węglowego, a zachowanie światła na włóknach wskazuje na coś więcej niż okleinę ściągniętą z Civica. Niestety, zawiasy wykonane są z plastiku, co niewątpliwie zwiększa ryzyko uszkodzeń. Do tej pory nie spotkałem informacji o złamaniach, ale o metal byłbym spokojniejszy. Pałąk pokryty jest stosunkowo twardym materiałem skóropodobnym, co sprawia, że może z czasem popękać. Jedyną ostrą krawędzią w tych słuchawkach jest wycięcie dookoła złącza USB-c (tak naprawdę szczyt eargaina jest równie ostry, ale o tym nieco później), więc wygląda ono słabo w tak a nie inaczej wycenionym sprzęcie. Prowadnice pałąka tracą wyczuwalne stopnie, gdy działa na nie choćby niewielka siła, co stanowi problem podczas zdejmowania i zakładania słuchawek.

Niestety, Edifier Stax Spirit S3 pod względem wygody okazują się regresem względem WH950NB. Dalej nie posiadają one gąbki chroniącej nasze uszy przed osłoną przetwornika, a ponadto osłona ta jest równoległa do głowy, więc moje uszy były przez nią wręcz miażdżone. Zmuszony byłem zatem do korzystania z minimalnie głębszych padów materiałowych. Twardość materiału na pałąku objawia się punktowym naciskiem po około godzinie noszenia. Na szczęście nauszniki w miarę dobrze rozkładają nacisk na bok głowy. Powiem krótko: komfort jest czymś, co powinno zostać poprawione w kolejnych rewizjach.

Brzmienie

No to czas przejść do mięsa, gdzie znów pojawia się problem. To kolejne słuchawki Edifier o widocznym imbalansie. Na pomiarach wykonanych przez innych imbalans ten nie zachodzi, więc może mam pecha, ale tak czy siak to niepokojący trend. Jest on ledwo słyszalny, ale występuje, więc muszę o nim wspomnieć.

Edifier Stax Spirit S3 graph

Edifier Stax Spirit S3 oferują dwa główne presety: do padów skórzanych oraz materiałowych, a także trzy ogólne presety: „Hi-Fi”, „Stax” oraz „Classic”. Ustawienie do padów materiałowych generuje dziurę w środku pasma, niedającą się wytłumaczyć absolutnie niczym, więc jedynym sensowym staje się to do skórzanych nauszników. Niestety, na pokładzie brakuje equalizera znanego z Edifier WH950NB, co jest sporym minusem, ponieważ uniemożliwia korektę dołu pasma.

Edifier Stax Spirit S3 graph fabric vs leather

Po wyciągnięciu z pudełka Edifier Stax Spirit S3 cechują się brzmieniem neutralnym, do którego ciężko się przyczepić i które nie pozwala zbytnio się opisać. Wszystko brzmi dokładnie tak, jak powinno, góra pasma poprowadzona jest jak od linijki. Szczyt eargaina stoi twardo na 2700 Hz, a uśrednienie mojego egzemplarza (niestety wymagane) pokrywa się z Diffuse Field pochylonym o -1 dB/oct aż do 50 Hz, bijąc pod tym względem nawet Sennheiser HD560s. Nie jest to znacząca przewaga, w dodatku osiągnięta przy użyciu DSP, ale do tej pory jedyne słuchawki, które były w stanie równać się w tej kategorii z „Sennkami”, to inne „Sennki”. Jedyne, czego mi tutaj brakuje, to delikatna elewacja dołu pasma, wyrównująca je przy cichszym odsłuchu. Proszę wybaczyć lakoniczny opis, ale słuchawki te brzmią dokładnie tak, jak Wasza ulubiona muzyka. Szkoda tylko, że brzmienie tak doskonałe ukryte jest za płytszymi poduszkami.

Edifier Stax Spirit S3 graph leather preset

Założywszy nausznice materiałowe tracimy nieco góry, więc utwory wydają się wówczas przygaszone oraz nieco mniej dokładne. Jedynym zyskiem, płynącym ze zmiany padów, jest wygoda.

Za sam tuning byłbym gotów wystawić 4,5 gwiazdki, ponieważ brakuje doprowadzenia dołu do samego końca, a nawet lekkiego jego podbicia (5 byłoby najwyższą notą – możliwe, że Wisła zdąży wyschnąć, zanim ocena ta pojawi się na końcu mojej recenzji). Niestety, ze względu na nieznaczną różnicę w brzmieniu kanałów zmuszony jestem ją obniżyć do 4.

Bateria

Ze względu na nakład obowiązków studio-praco-redakcyjnych nie udało mi się w pełni przetestować baterii. Samym słuchawkom poświęciłem około 20 godzin, z czego przez 3 działały one na kablu. Bateria spadła do poziomu 80%, co wskazuje, że obiecane przez producenta 80 godzin pracy na jednym ładowaniu może okazać się wysoce prawdopodobne.

Aplikacja i sterowanie słuchawkami

Edifier Stax Spirit S3 obsługiwane są z poziomu aplikacji Edifier Connect. Dla Stax Spirit S3 przygotowano niezwykle rozbudowany wybór sześciu kombinacji profili EQ. Braku opcji wyboru ANC w słuchawkach bez ANC nie będę się czepiał, ale equalizer byłby mile widziany z racji mojej chęci podbicia basu. Muzyką steruje się z poziomu słuchawek, ponownie przy użyciu 3 przycisków. Dalej uważam to za średni pomysł, ale mimo wszystko lepszy od paneli dotykowych. Same przyciski stawiają satysfakcjonujący opór, wydając mniej satysfakcjonujące dźwięki.

Podsumowanie Edifier Stax Spirit S3

Od pierwszych sekund obcowania z Edifier Stax Spirit S3 widać, że mamy do czynienia z flagowcem. Jednocześnie czuć, że jest to produkt wydany przed Edifier Wh950NB. Gdzie Staxy szczycą się wykonaniem i jakością dźwięku, WH950NB wygrywają wygodą oraz obecnością ANC. Choć brzmienie młodszego produktu jest słyszalnie gorsze (nie zostanie to odzwierciedlone w ocenie, z racji obniżenia jej w związku z rozbieżnością kanałów), to nie jestem pewien, czy dopłaciłbym do Staxów. Bliżej byłoby mi do dopłaty do JBL Tour One M2, ale to już kolejne 300 zł. Jeżeli miałbym stworzyć idealne słuchawki bezprzewodowe, korzystając z gotowych „klocków”, to wykorzystałbym brzmienie Spirit S3 powyżej 200 Hz, a poniżej – Tour One M2 z eq. „studio”, ANC z WH950NB lub JBL, wykonanie również ze Staxów, a wygodę ponownie z WH950NB lub JBL. Czuję, że rewizja Staxów uwzględniająca zalety tańszego modelu mogłaby zawładnąć rynkiem, ale na chwilę obecną Edifier Stax Spirit S3 to słuchawki dla osób będących w stanie poświęcić wiele w zamian za dźwięk, ale za to jaki!

Za udostępnienie słuchawek do recenzji dziękujemy firmie Edifier.

Edifier Stax Spirit S3 review
Ocena końcowa
3.8
Jakość wykonania 4.5
Komfort użytkowania 3.5
Aplikacja 3
Brzmienie 4
Udostępnij ten artykuł
Jestem Filip, audio interesuję się od 3 lat, a od roku w wolnych chwilach krzyczę na ludzi, którzy lubią bas w słuchawkach. Znaczy na nieznajomych od roku, znajomi męczą się dłużej.
Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *