Dark Project KD83A

Nowy pogromca Keychrona? Test i recenzja Dark Project KD83A

Maciej Nogaj
Dark Project KD83A
4.4
Ocena końcowa

Ilekroć obcuję z klawiaturami marki Dark Project, zawsze je chwalę i polecam. Czy tym razem będzie podobnie? A może jakość tego sprzętu przewyższyła i tak wysokie oczekiwania? Przeczytawszy recenzję, poznacie odpowiedź.

Specyfikacja:

⦁ Rozmiar: 75%
⦁ Łączność: przewodowa
⦁ Przełączniki: G3MS Sapphire
⦁ Typ przełączników: liniowy
⦁ Typ obudowy: closed design (zamknięta)
⦁ Podświetlenie: RGB
⦁ Keycapy: PBT
⦁ Oprogramowanie: dostępne
⦁ Wymiary: 324 x 133 x 43 [mm]
⦁ Waga: 1050 g
⦁ Gwarancja: 24 miesiące
⦁ Cena: 549,99 zł

Opakowanie i zawartość

Sposób pakowania KD83A jest niemal identyczny, jak całej reszty poprzednio testowanych przeze mnie klawiatur. Cały karton przykrywa „koszulka”, na której znajdziemy render, tym razem kolorowy. Ponadto po prawej stronie ujrzymy spis najważniejszych informacji o przełącznikach.

Gdy otworzymy opakowanie, ukaże nam się klawiatura zapakowana w dokładnie ten sam sposób, co cała reszta modeli Dark Project, czyli:

  • klawiatura,
  • przewód USB-A na USB-C,
  • cztery dodatkowe przełączniki G3MS,
  • dodatkowa nakładka ESC,
  • druciany keycap i switch puller wraz ze
  • papierologia.

Poza dodatkowym keycapem „ESC” w granatowym kolorze, który znajdziemy w zestawie, jego zawartość pokrywa się z tym, z czym miałem do czynienia w przypadku rozpakowywania Dark Project KD87A, a warto wspomnieć, że omawiany model kosztuje około 150 złotych mniej. Przy takim przeskoku cenowym pomyślałbym nad takim sposobem zaparkowania, by konsument miał wrażenie, że faktycznie kupił coś droższego i bardziej „premium”. Wydaje mi się jednak, że fachowcy z Dark Project doskonale zdają sobie sprawę z tego, że entuzjaści tej marki nie oceniają książki po okładce.

Dark Project KD83A

Jakość wykonania i wygląd

Na spodzie KD83A znajdziemy cztery naklejki antypoślizgowe, które spełniają swe zadanie i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń, podobnie jak do stópek, umożliwiających regulację konta nachylenia w trzech płaszczyznach. Cała obudowa jest z tworzywa sztucznego w ciemnogranatowej barwie oraz ma zabudowane switche, czyli mamy do czynienia z tzw. closed designem. Ma on pozytywny wpływ nie tylko na walory estetyczne, ale też brzmienie, które przez taki zabieg jest znacznie głębsze i przyjemniejsze w odbiorze. Na lewej ściance bocznej znajdziemy pokrętło do regulacji głośności oraz hub USB-A. To pierwsze coraz częściej spotykamy w klawiaturach, w przypadku modeli z układem 75% jest to praktycznie norma. Zupełnie inaczej sprawa ma się w przypadku huba, od którego już kilka lat temu się odeszło. Niegdyś dużo producentów stosowało takie w swoim sprzęcie, lecz teraz o spotkanie takiego gadżety coraz trudniej, a szkoda, bo sam bardzo polubiłem to rozwiązanie. Klawiatura waży ponad kilogram i ma grube ścianki boczne, jednak w tej cenie można już znaleźć najtańsze modele wykonane z aluminium, jak chociażby Keychron Q1 na promocji.

Projektanci Dark Project uwielbiają kombinować, co już zdążyłem zauważyć, gdy testowałem Dark Project WOŚP Edition, gdzie miałem do czynienia z regular gasket-mountem. W tym przypadku producent również postawił na dość niespotykany montaż. Na samym spodzie obudowy znajduje się warstwa silikonu, przyczepiona do bocznych ścianek i przypominająca nieco gasket-mount, jednak nadal plate jest przykręcony śrubkami do dolnej części obudowy. Dodatkowy nakład silikonu został zaimplementowany między PCB a płytą mocującą, co skutecznie eliminuje większość niechcianych dźwięków.

Dark Project KD83A

Układ

Dark Project KD83A jest klawiaturą o układzie 75%. To mój ulubiony, ponieważ jest nieco mniejszy od popularnego TKLa, a jednocześnie oferuje wszystkie najważniejsze dla mnie funkcje. W przypadku 75% wyróżniamy dwie wersje – zwykłą oraz exploded. Różnica między nimi jest taka, że ta druga ma rozgraniczone sekcje przycisków, a w przypadku pierwszej wszystkie klawisze są dosłownie obok siebie. Producent tym razem postawił na wersję bez żadnych przerw, a jedyny fragment oddzielający nakładki to indykatory między „ESC” a „F1”.

Dark Project KD83A

Klawiatura wykorzystuje layout ANSI, który charakteryzuje się podłużnym lewym „Shiftem”, niskim „Enterem” i w tym przypadku, z racji iż jest to 75%, krótkim prawym „Shiftem”. Dodatkowo przyciski „Ctrl”, „Fn” oraz „Alt”, znajdujące się po prawej stronie są nieco krótsze niż w typowej klawiaturze, co na początku może być problematyczne, jednak da się do tego szybko przyzwyczaić.

Hot-swap

W przypadku chęci wymiany przełączników możemy skorzystać z funkcji hot-swap. Dark Project KD83A, podobnie jak wszystkie inne modele marki, oferuje niestety cały czas tylko jeden typ switchów, czyli liniowy. Jeśli chcielibyście nieco bardziej poeksperymentować z przełącznikami to można to tutaj zrobić bez potrzeby używania lutownicy. KD83A ma kompatybilność ze switchami mx-style 3- i 5-pin, zatem Gaterony, Cherry czy Kailh wejdą do nich bez problemu. Jeżeli zechcecie jednak sprawdzić w niej KTT, Outemu lub Akko, będziecie musieli poszukać innej klawiatury z zupełnie innymi gniazdami.

Dark Project KD83A

Kabel

Przewód dołączany w zestawie jest w tym samym kolorze, co klawiatura. Mierzy on WPISAĆ metra i jest opleciony, zatem dość giętki i nietrudno odpowiednio ułożyć go na biurku. Port USB znalazł się na przedniej ściance klawiatury na samym środku. Producent odszedł tu od kanalików służących do poprowadzenia przewodów, co moim zdaniem jest plusem, mimo że może się wydawać inaczej. Uważam, że mało kto z tego rozwiązania korzysta, a w tym wypadku nie będzie problemu z podpięciem do KD83A customowego kabla, tzw. coila, kojarzonego z klawiaturami retro.

Podświetlenie

Z racji iż nakładki, o których zaraz powiem, nie przepuszczają światła, to podświetlenie stanowi tu raczej formę dodatku, dlatego nie ma co się spodziewać po nim niesamowitych efektów świetlnych. Same barwy nie są zbyt żywe i jasne, a ich odwzorowanie jest tragiczne i muszę przyznać, że dawno nie widziałem tak słabej reprodukcji kolorów w klawiaturze, a przypomnijmy, że cena nie jest w jej przypadku niska.

Żółty wygląda jak pomarańczowy, zielony jest bardzo jaskrawy, wchodzący raczej w limonkę, ale to osobiście mi się podoba. Jasnoniebieski przypomina bardziej biały, a ciemny odcień tego koloru przypomina fioletowy. O białym, który nie jest biały, rtylko brzoskwiniowy, nawet nie wspomnę! Jedynie fala wygląda tu jakkolwiek akceptowalnie.

Niestety, muszę przyznać, że Dark Project KD83A oferuje najgorsze podświetlenie z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia, a przetestowałem już nie jedną i nie dwie klawiatury.

Indykatory mają formę trzech linii. Pierwszy informuje nas o włączonym „Caps Locku”, drugi o blokadzie klawisza „Windows”, a trzeci o obsługiwanych makrach. Wszystkie są podpisane jedną literą, np. „C” – „Caps Lock”. Do nich akurat nie mam żadnych zastrzeżeń, są w porządku.

Keycapy

Nakładki zostały wykonane z tworzywa PBT, czyli znacznie trwalszego niż ABS, który raczej już rzadko się stosuje. Producent nie odszedł również od metody double-shot, polegającej na zbudowaniu keycapa z dwóch form – jedna to obudowa, a druga to część ze znakiem, co skutecznie uniemożliwia jego starcie i zanik po czasie. Nakładki występują w dwóch kolorystykach. Sekcja alfanumeryczna, „F1” -„F4” oraz „F9” -„F12” są w białym kolorze, a cała reszta w ciemnogranatowym. Być może nie każdy jest fanem klawiatur z nakładkami o dwóch różnych barwach, ale moim zdaniem sprzęt wtedy wygląda znacznie ciekawiej. Szkoda, że na bocznych ściankach keycapów nie znalazły się znaki multimedialne, ponieważ jeśli ktoś często z nich korzysta, to jest zmuszony albo się ich nauczyć, albo za każdym razem szukać ich w instrukcji.

Czcionka jest prosta i elegancka, ale ma dwie wady. Zarówno na nakładkach granatowych, jak i białych, znaki są ciemnozłote. Sprawia to, że mimo dobrej widoczności na keycapach takich jak „Caps Lock” lub „Enter”, czyli granatowych, na białych się zlewają i trzeba się nieco przypatrzeć, by rozpoznać dany znak. Należy natomiast pochwalić domknięte brzuszki na takich literach jak „B”, „O”, „P” czy „R”. Wygląda to znacznie estetyczniej, niż gdyby były one niedomknięte. Nieestetyczne jest za to oznaczenie przycisków „Shift”, „Enter” czy „Tab”. Wszystkie, poza „Backspace’em”, na którym znajduje się strzałka, są podpisane słowami. Zawsze zastanawia mnie to, dlaczego jeszcze u żadnego producenta nie spotkałem się ze stuprocentową zgodnością oznaczeń symboli, ale tego się chyba nigdy nie dowiem…

Oczywiście, jak już wspomniałem, czcionka jest w złotawym kolorze, co oznacza, że nie przepuszcza światła, przez co klawiatura nie będzie dobrym rozwiązaniem dla osób, które uwielbiają zastępować choinkę swoją klawiaturą podczas Świat Bożego Narodzenia.

Profil nakładek w KD83A to CSA. Przyznam się szczerze, że to był pierwszy raz, kiedy w ogóle usłyszałem o takim czymś. Patrząc po zdjęciach, byłem przekonany, że jest to coraz popularniejszy XDA. Trochę racji miałem, bo profile te są do siebie dość podobne. Oba mają dość płaskie powierzchnie, jednak w XDA wszystkie boczne ścianki są identyczne, a środek nakładek jest wklęsły. W CSA za to przednia ścianka jest pochylona i delikatnie zachodzącą na górną ściankę, a tylna krótka i całkowicie pionowa, co można zobaczyć na obrazku poniżej. Na tych keycapach pisało mi się średnio, głównie przez zawyżoną przednią ściankę i zbyt płaską powierzchnię.

Dark Project KD83A

Przełączniki i stabilizatory

Switche w Dark Project KD83A to G3MS, czyli autorski przełącznik, który dostępny jest w nawet najtańszym modelu KD87A Skeleton, kosztującym około 200 złotych, czyli prawie trzy razy mniej od omawianego w tej recenzji sprzętu.

G3MS to przełączniki o charakterystyce liniowej, zatem podczas nacisku do samego spodu nie wykryjemy pracy charakterystycznego mechanizmu, który poinformowałby nas o ich aktywacji. Aby aktywować przycisk, potrzebny będzie nacisk 50 g i następuje ona na wysokości 2 milimetrów, za to doprowadzenie go do samego dna wymaga 60 g nacisku i trzon musi przebyć wówczas drogę czterech milimetrów. G3MSy są dokładnie przesmarowane, czego efektem jest gładkość i płynność nacisku, a przy tym cudowne brzmienie.

Stabilizatory nie są wsadzone na zatrzaski do płyty mocującej, a przykręcone do PCB, co czyni je znacznie stabilniejszymi. Należy też wspomnieć, że zostały one przesmarowane, a po ilości smaru widać, że producent nie oszczędzał. To wszystko sprawia, że stabilizatory są równie gładkie jak przełączniki, a pisanie na tej klawiaturze to prawdziwa przyjemność.

Wszystkie te modyfikacje, wraz z pianką czy zamkniętą obudową, sprawiają, że klawiatura brzmi po prostu doskonale! Dźwięk jest basowy i przyjemny, podsłuchajcie sami.

Oprogramowanie

Software możemy tradycyjnie pobrać ze strony producenta. Program na pewno nie należy do najładniejszych, z jakimi przyszło mi pracować. Jest zachowany w ciemnej kolorystyce z niebieskimi akcentami. Nie wiem tylko, dlaczego producent każe nam wybierać na stronie między wersjami kolorystycznymi klawiatury, skoro pobierając soft do wersji granatowej i tak w oprogramowaniu widnieje KD83A w czarnej barwie.

Miłym zaskoczeniem był dostępny język polski, który czasami nawet nie jest nawet dostępny w oprogramowaniach klawiatur polskich firm. Software w żaden sposób mnie nie zaskoczył. Jest po prostu przejrzysty i intuicyjny. Możemy zmienić w nim barwę i tryb podświetlenia, nagrać makra albo przeprogramować dowolnie każdy przycisk.

Podsumowanie Dark Project KD83A

KD83A, podobnie jak każda inna klawiatura Dark Project, wywołała u mnie pozytywne wrażenia. Uważam, że jest to jednocześnie najlepsza i najgorsza klawiatura tej marki. Dlaczego? Moim zdaniem tworząc doskonałą KD87A, która kosztuje ok. 150 zł mniej od omawianego sprzętu a nie różni się od niego prawie niczym, producent trochę źle to zorganizował.

Z wad trzeba na pewno wymienić brak bezprzewodowego trybu pracy przy skądinąd dość wysokiej cenie na polskim rynku. Kolor czcionki również powinien ulec zmianie, gdyż aktualnie nie jest zbyt dobrze widoczny, a podświetlenie jest jednym z najgorszych, z jakimi miałem styczność od wielu miesięcy. W tym budżecie domagałbym się też zmiany switchy w stosunku do klawiatury, która kosztuje trzy razy mniej (co tymże przełącznikom wcale nie umniejsza, są bardzo dobre).

KD83A nadal jest świetnie zrobioną i opłacalną klawiaturą, za sprawą bardzo dobrej konstrukcji, choć szkoda, że nie aluminiowej, cudownych stabilizatorów, przykręconych do PCB, które działają perfekcyjnie, obecności hot-swapa, będącej już poniekąd standardem, a także wyciszenia, które udało się uzyskać dzięki kilku warstwom pianek i gum.

W tej cenie, czyli ok. 550 – 600 zł, można już celować w marki „premium”, jak np. Razer, Steelseries, czy Roccat. Uważam, że najbardziej konkurencyjną marką dla Dark Project jest Keychron, który również celuje w jakość, a niekoniecznie w marketing. Przeciwnikiem KD83A jest niewątpliwie model V1, który można dostać w podobnych pieniądzach i również jest wykonany z plastiku, a co więcej sam jestem jego posiadaczem i miałem bezpośrednie porównanie. Na ten moment wybierając między tymi dwoma klawiaturami wybrałbym tą, którą opisałem w tej recenzji. Muszę przyznać, że obydwie klawiatury są świetnym wyborem w tej cenie i większość różnic między nimi nie jest znacząca.

Recenzja jest możliwa dzięki firmie Dark Project, która udostępniła sprzęt do testów.

Dark Project KD83A
Ocena końcowa
4.4
Jakość wykonania 4.5
Keycapy 4
Przełączniki 4.5
Stabilizatory 5
Oprogramowanie 4
Udostępnij ten artykuł
przez Maciej Nogaj
Obserwuje:
Cześć! Jestem Maciek i od wielu lat interesuję się technologią, a głównie peryferiami. Już w momencie, w którym dostałem swój pierwszy laptop, a następnie zakupiłem legendarne Razer Kraken Pro Orange zacząłem nałogowo kupować i testować sprzęt. Moją drugą wielką pasją jest motoryzacja i wszystko co z tym związane, zaczynając od lego, kończąc na spottach.
Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *