Dark Project DPO 87

Klawiatura niczym obraz – recenzja Dark Project DPO 87

Maciej Nogaj
fot. Jakub Godek
4.3
Ocena końcowa
KUP TERAZ NA X-KOM

Marki Dark Project naszym czytelnikom chyba nie trzeba przedstawiać. Jej produkty były już wielokrotnie nagradzane i nieraz trafiały na listy polecanych. W grudniu wydaliśmy również artykuł, który przedstawiał klawiaturę wydaną do licytacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Pierwszym produktem Dark Project, za którego przetestowanie się wzięliśmy, był model KD87A Skeleton, będąca istnym bestsellerem i najlepszą klawiaturą do dwustu złotych. Mając to na uwadze, producent postawił na delikatny remake Skeletona i wydał DPO 87 o niezwykle unikatowym wyglądzie. Jak się sprawuje i czy warto się nią zainteresować? Sprawdźmy to!

Dark Project DPO 87

Specyfikacja:

⦁ Rozmiar: TKL (80%)
⦁ Łączność: przewodowa
⦁ Przełączniki: G3MS Sapphire
⦁ Typ przełączników: liniowy
⦁ Typ obudowy: floating-key (otwarta)
⦁ Podświetlenie: RGB
⦁ Keycapy: ABS
⦁ Oprogramowanie: obecne
⦁ Wymiary: 357 x 130 x 23 [mm]
⦁ Waga: 855 g
⦁ Gwarancja: 2 lata
⦁ Cena: 219 zł

Opakowanie i jego zawartość

Dark Project DPO 87 przychodzi do nas w czarnym opakowaniu z renderem na przodzie. Znajdziemy na nim jeszcze informacje o specyfikacji przełączników, jakie zaimplementowano wewnątrz klawiatury, czyli G3MS.

Gdy zdejmiemy „koszulkę” i otworzymy pudełko, ukażą się nam: klawiatura, instrukcja obsługi, a także plastikowy keycap puller, korzystania z którego nie zalecam, ponieważ jest plastikowy i ma on tendencję do rysowania nakładek.

Jakość wykonania i wygląd

DPO 87 jakością wykonania właściwie nie różni się od starszego brata. Tak jak poprzednika zrobiono ją niemalże w całości z tworzywa sztucznego, płyta mocująca jest zaś metalowa. Na dole znajdują się cztery naklejki zapobiegające ślizganiu się klawiatury po blacie, dwie dodatkowe zamieszczono na stopkach. Te niestety są tylko jednostopniowe, a nie dwustopniowe, jak ma to zazwyczaj miejsce w przypadku droższych urządzeń. Należy jeszcze wspomnieć o trzech kanałach do poprowadzenia przewodu, których ja nigdy nie byłem fanem i nie znam osób, które używałyby innego niż środkowy. Szkoda, że kabel jest przytwierdzony na stałe, bo utrudnia to transport sprzętu i uniemożliwia nabywcom wymianę na stającego się coraz popularniejszym tzw. coila.

Dark Project poszło w obudowę floating-key, czyli otwartą, bez ścianek bocznych. Przez taki zabieg górny housing switchy i stabilizatory są cały czas widoczne, co nigdy mi się nie podobało. Zaburzona estetyka to nie jedyna wada takiej konstrukcji, ponieważ traci wówczas również brzmienie, które jest znacznie wyższe i w mojej ocenie mniej przyjemne dla ucha.

DPO 87 występuje w aż trzech wersjach kolorystycznych – „Violet Horizon Combo”, „Night Sky” oraz „Fuji”. Mnie trafiła się ta ostatnia, czyli biała. Bardzo podoba mi się zamysł wprowadzania czegoś więcej na rynek, aniżeli kolejnej czarnej i/lub białej klawiatury. Świetnym ruchem było dodanie nakładek z nadrukowanym obrazkiem, ponieważ dzięki niemu klawiatury prezentują się prześlicznie na biurku.

Dark Project DPO 87
fot. Jakub Godek

Układ

Dark Project DPO 87 to standardowy TKL, czyli TenKeyLess, co oznacza pozbawienie klawiatury sekcji numerycznej, pozwalające nam na zaoszczędzenie miejsca na biurku i łatwiejszy transport urządzenia. DPO 87 to układ ANSI. Wyróżnia się on wydłużonym lewym „Shiftem” oraz obniżonym prawym „Enterem”.

Podświetlenie

W przypadku DPO 87 „Fuji” płyta mocująca ma barwę białą, zatem spośród wszystkich wariantów powinna najlepiej odbijać światło. Niestety nie miałem możliwości porównać wszystkich trzech wersji, jednak w mojej opinii podświetlenie w wariancie „Fuji” jest po prostu przecudowne! Barwy są jaskrawe i żywe. Nie zauważyłem nawet większych problemów z ich reprodukcją – WOW. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem. Tutaj zaś każdy kolor wygląda tak, jak wyglądać powinien. Jedynym mankamentem jest słabe przebicie się przez czarne nakładki, ale o nich za chwilę.

Keycapy

Nakładki to jedna z rzeczy, które odróżniają DPO 87 od KD87A Skeleton. Są one bowiem całkowicie inne od tych, które zaimplementowano na przełącznikach starszego brata. Zostały wykonane z plastiku ABS, co po nawet już paru miesiącach może doprowadzić do wycierania się materiału, a więc błyszczenia nakładek. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłby wybór PBT, ale nie można mieć wszystkiego, a już na pewno nie za takie pieniądze. Na szczęście keycapy wykonano metodą double-shot, czyli znaki pozostaną widoczne na zawsze.

Te zostały wycentrowane i umieszczone na górnej (jeśli spojrzymy na nią od góry) części nakładki. Czcionka jest prosta i elegancka, ponadto litery takie jak „B”, „P”, „Q” czy „O” są pełne, nie mają wycięć. Mam wrażenie jednak, że znaki są nieco mniejsze niż w przypadku standardowych klawiatur.

Mamy tu do czynienia z dwukolorowym, biało-czarnym zestawem, a do kompletu dorzucono jeszcze trzy dodatkowe nakładki z grafiką – w tym przypadku przedstawiającą góry na tle zachodu słońca, jednak gdyby motyw ten nie przypadł nam do gustu, to możemy je wymienić na dodatkowe nakładki dołączone w zestawie. Niestety, o ile te białe elegancko przepuszczają światło, o tyle w przypadku czarnych podświetlenie jest wyblakłe i ciemne, co psuje nieco estetykę.

Profil nakładek to CSA, który po raz pierwszy spotkałem właśnie w klawiaturze od Dark Project, także niewykluczone, iż jest to autorskie rozwiązanie producenta. Osobiście uważam, że jest dalekie od wygodnego. Przypomina nieco Cherry, ale nakładki są troszkę bardziej pochylone, co sprawia, że pisanie na nich nie jest zbyt komfortowe.

Dark Project DPO 87

Przełączniki i stabilizatory

Komuś, kto czytał chociaż raz recenzję klawiatury Dark Project, switchy tych nie trzeba przedstawiać. To G3MS, czyli (prawdopodobnie) autorskie przełączniki producenta. Są one liniowe, co oznacza, że podczas nacisku nie odczujemy niczego, co poinformowałoby nas o aktywacji przełącznika. By aktywować G3MS, potrzeba 50 gf i nastąpi to na wysokości 2 mm, a żeby doprowadzić trzon do samego dna, trzeba użyć 60 gf, a przebędzie on drogę 4 mm. Przełączniki są starannie przesmarowane, przez co użytkowanie ich jest bardzo przyjemne – feeling jest zbliżony do Gateron Yellow Pro. W klawiaturze za 220 złotych tak dobrych switchy się nie spodziewałem.

Stabilizatory także nie różnią się od zastosowanych w poprzedniku. Zostały one przesmarowane, zatem nie klekoczą, nie szeleszczą, a w dodatku chodzą bardzo płynnie. Moim zdaniem są to jedne z najlepszych obecnie stabilizatorów w tańszych klawiaturach. Mam jednak zastrzeżenie co do spacji, ponieważ pracuję ona trochę wolniej od reszty. Występuje w jej przypadku także charakterystyczne „cyk”, a obie te wady mogą świadczyć o za dużej ilości nałożonego smaru albo zbyt dużej wadze nakładki. Należy jednak pamiętać, że moja sztuka może mieć go nieco więcej niż reszta, więc może to być wada jednego bądź kilku egzemplarzy.

Dark Project DPO 87

Floating-key design nie pozwolił na osiągnięcie maksymalnego potencjału brzmienia tej klawiatury, jednak brzmi ona całkiem przyjemnie, szczególnie jak na ten budżet.

Oprogramowanie

Software niestety nie uległ żadnej poprawie względem stworzonego dla KD87A Skeleton. Nadal wygląda on tak samo tragicznie… ale przynajmniej jest prosty w obsłudze. Nie ma tu raczej zaskoczeń, same podstawowe funkcje, czyli zmiana koloru i trybu podświetlenia, przeprogramowanie przycisków, nagranie makr oraz reset wspomnianych ustawień.

Podsumowanie Dark Project DPO 87

Déjà vu. Producent z Cypru postanowił stworzyć coś opłacalnego, jednocześnie celując w niską półkę cenową.

Największą zaletą DPO 87 są na pewno przełączniki, które są przesmarowane, a co za tym idzie gładkie i świetnie brzmiące. Stabilizatory, poza tymi pod spacją, również działają bez zarzutu. Jednak największą robotę robi tutaj wygląd, który sprawia, że DPO 87 nie jest kolejną nudną i ponurą czarną klawiaturą, ale wyróżnia się na ich tle i pięknie ozdabia nasze stanowisko.

Czy zatem warto zdecydować się na zakup DPO 87? Uważam, że jak najbardziej. Obok siebie na półkach ma jednak mocnych rywali. Nieco tańszy jest Genesis Thor 230 TKL, a trochę droższy – Genesis Thor 303 Silent Peach. Moim zdaniem spośród tych trzech klawiatur to właśnie ta od Dark Project radzi sobie najlepiej. Co prawda nie oferuje hot-swapa, lecz w przypadku Thorów mówimy tu o gniazdach Outemu, czyli bardzo okrojonej wersji.

Dopłacając 80 złotych więcej możemy nabyć Genesis Thor 404 TKL, który ma już pełną wersję hot-swapa, równie dobre przełączniki, closed design, a także delikatne wygłuszenie.

Recenzja jest możliwa dzięki firmie Dark Project, która udostępniła sprzęt do testów.

Ocena końcowa
4.3
Jakość wykonania 4
Keycapy 4.3
Przełączniki 5
Stabilizatory 4.8
Oprogramowanie 3.5
Udostępnij ten artykuł
przez Maciej Nogaj
Obserwuje:
Cześć! Jestem Maciek i od wielu lat interesuję się technologią, a głównie peryferiami. Już w momencie, w którym dostałem swój pierwszy laptop, a następnie zakupiłem legendarne Razer Kraken Pro Orange zacząłem nałogowo kupować i testować sprzęt. Moją drugą wielką pasją jest motoryzacja i wszystko co z tym związane, zaczynając od lego, kończąc na spottach.
Napisz komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *